2022/12/18

W rytmie miłości - Rozdział 65

 Hejo. Przypominam, że do kupienia są dwa ostatnie tomy serii: "Uśmiech losu". Oba dostępne na Bucketbook wraz z całą serią, jak i innymi moimi tekstami. :) 

https://bucketbook.pl/pl/producer/Luana/25

 

 Zapraszam na kolejny rozdział chłopaków z Rytmu miłości. Jest to także ostatni rozdział w tym roku. Robię przerwę do nowego roku. Wracam 8 stycznia. Wy także poświęćcie ten czas rodzinie, przyjaciołom, czy komukolwiek z kim macie kontakt z kim jesteście, kogo lubicie. Wrócę jeszcze przed świętami z życzeniami. :)

 

Siedzenie na tarasie i powolne popijanie herbaty od jakiegoś czasu stało się ulubioną rozrywką Elliotta. Najważniejsze było, aby ten taras należał do pewnego mężczyzny,  i herbata zrobiona była przez tego samego mężczyznę. Wszystko, co miało związek z Ryanem Whitenerem, było dla dziewiętnastolatka czymś niesamowitym. Tak jak tego dnia, kiedy owinięty kocem półleżał na leżaku, obserwował przyrodę i czekał, aż jego partner skończy nagrywanie kolejnego filmu. Ryan przeważnie stremował, ale od czasu do czasu wrzucał do sieci także filmy.

Dzisiaj Ross również powinien nagrać coś na swój kanał, ale ostatnio stracił do tego zapał. Czuł się przygnębiony. Głównym powodem było to, że nadal nie powiedział Ryanowi co robi, że ma swój kanał, widzów. Coś go powstrzymywało przed powiedzeniem prawdy. Quinn męczył go z tego powodu i wręcz nakazał wyznać wszystko, ale Elliott ciągle zwlekał. Nie rozumiał czego się boi. Przecież jeżeli nic nie powie,  Ryan pozna prawdę z innego źródła, to ta bajka w jakiej żyją rozpadnie się. Przecież wiedział, że mężczyzna nie znosi kłamstw i kłamców.

— A co jak po prostu nic nigdy nie powiem i zrezygnuję z tego co robię? — szepnął do siebie chłopak.

Pech chciał, że w tej samej chwili na tarasie pojawił się Ryan i go usłyszał.

— Komu i czego nie powiesz oraz z czego zrezygnujesz?

Elliott spojrzał przestraszony na partnera. W myślach skarcił siebie, że znów wypowiedział coś głośno.

— Tak tylko gadam do siebie.

Ryan przysiadł na kraju drugiego leżaka. Na sobie miał jedynie czarne spodnie i bezrękawnik. Dzięki czemu nowy, zrobiony miesiąc wcześniej, tatuaż na jego prawej ręce był dobrze widoczny. Na doskonale zrobionym obrazie widniała postać Desmonda Milesa z ulubionej gry mężczyzny. Whitener uwielbiał Assassin’s Creed. Kochał wszystko co się z tym łączy. Gry, filmy, książki. Także Elliott nie był zaskoczony, kiedy zobaczył główną postać serii jako tatuaż. Postać stała na tle statku,  u jej stóp rozpryskiwały się fale. Tatuaż zaczynał się tuż nad łokciem,  kończył na ramieniu, gdzie sięgały żagle.

— Piękny. Zrobił go Gabriel?

Ryan spojrzał na swój tatuaż,  potem ponownie na chłopaka.

— Tak — odpowiedział. — Już go widziałeś. Zmieniasz temat.

Elliott upił kolejny łyk jaśminowej herbaty, którą bardzo polubił. Wiedział, że jak nie powie prawdy, to będzie źle.

— Nie zimno ci? — zapytał wskazując na bezrękawnik mężczyzny i bose stopy.

— Zimno, ale chciałbym wiedzieć dlaczego mój chłopak jest przygnębiony i co ukrywa.

Whitener czuł, że Ross coś skrywa. To uczucie męczyło go od jakiegoś czasu. Było niczym natrętna mucha latająca koło nosa. Podejrzewał o co mogło chodzić, ale stuprocentowej pewności nie miał. Mógł wprost go zapytać czy Elliott to Tollie, ale czekał aż chłopak sam o tym powie.

Elliott zrozumiał, że nadeszła pora wyznania prawdy. Zamierzał też wyjaśnić dlaczego od razu nie powiedział Ryanowi tego, że także nagrywa to jak gra w gry, że czasami robi wejścia na żywo i ma już ponad sto tysięcy subskrybentów. I o tym jaki był dumny kiedy dostał przesyłkę ze srebrnym przyciskiem od YouTube.

— Wejdźmy do środka, bo się przeziębisz. Pokażę ci coś.

Odgarnął koc i wstał. Idąc w stronę szklanych drzwi obejrzał się przez ramię. Ryan był tuż za nim,  z miny mężczyzny niczego nie mógł odczytać. Mógł mieć tylko nadzieję, że partner go zrozumie,  także to dlaczego tak długo o niczym nie powiedział. Whitener pewnie nawet nie miał pojęcia, że istnieje coś takiego jak kanał Tollie na YouTube.

Dziewiętnastolatek podszedł do wyspy kuchennej i odstawił kubek. Potem udał się do holu, gdzie wisiała jego bluza, jaką dostał w prezencie na urodziny od Quinna. Wyjął z niej telefon. Wróciwszy do salonu włączył aplikację,  potem wszedł na swój kanał. Czuł jak w gardle rośnie mu gula, kiedy podał telefon Ryanowi.

— Przepraszam — powiedział tak cicho, że ledwie sam siebie usłyszał.

Whitener wziął telefon patrząc cały czas na swojego chłopaka. Ten denerwował się coraz bardziej i nie rozumiał dlaczego. Miał ochotę podejść, przytulić go, ale najpierw musiał się upewnić, czy to na pewno chodzi o to, o czym myślał. Przeniósł spojrzenie z Elliotta na ekran. Głośno wciągnął nosem powietrze. Zostało to źle zrozumiane przez Rossa, który szepnął:

— To nie tak, że cię okłamałem. Po prostu nie wiedziałem jak ci o tym powiedzieć — dodał łamiącym się głosem. Nie chciał płakać, ale nie potrafił tego powstrzymać, tak bardzo był zdenerwowany. — Wybacz, że to ukryłem. Ale bałem się, że pomyślisz… Że pomyślisz, że ja zbliżam się do ciebie, bo chcę coś ugrać dla siebie na kanał. A to nieprawda — mówił, kiedy Ryan przeglądał jego filmy. Oparł się o wyspę, czując, że nie da rady utrzymać się na nogach. — Wiem, że nienawidzisz kłamców. Ale nie kłamałem. Po prostu nie wiedziałem jak powiedzieć o tym kanale i o tym co robię. Wiem, że jestem głupi i powinienem od razu powiedzieć o tym, ale… ale bałem się i nie wiedziałem jak zareagujesz. Bałem się, że mnie odtrącisz,  ja…  ja bardzo ciebie kocham — wyznał płacząc. — A czym dłużej to trwało, to nie umiałem… I coraz ciężej było mi o tym powiedzieć i… — urwał zaskoczony, kiedy silne ramiona owinęły się wokół niego,  ciało mężczyzny przylgnęło do jego ciała, obejmując go bardzo mocno.

— I czemu płaczesz? Nie płacz. Wiem już, że jesteś jednym z najszczerszych ludzi jakich poznałem. Jeżeli mój chłopak boi się o czymś mi powiedzieć, bo sądzi, że będę zły, czy go odtrącę, to oznacza, że jestem złym partnerem lub mi nie ufasz. Ale nie martw się. Sprawię, że mi zaufasz. I ja ciebie także kocham.

Odsunął się trochę i kciukami otarł łzy z policzków Elliotta. Chłopak patrzył na niego ze zdumieniem, ale i ogromną nadzieją w oczach.

— Nie jesteś zły? I… i kochasz mnie?

— Kocham — odpowiedział, całując delikatnie usta chłopaka. — Wiedziałem na dziewięćdziesiąt procent, że ty to Tollie. To anagram twojego imienia,  poza tym znam twój głos. Kochanie, nawet mikrofon nie jest w stanie zmienić twojego głosu, ani tego jak mówisz. Jak przeciągasz samogłoski w niektórych słowach. Przecież wiesz, że mam w zwyczaju odwiedzać inne kanały na YouTube. Szukać osób, które mają te same pasje co ja. Pomagać im.

— Ale nie chciałem, abyś sądził, że spotykam się z tobą, bo chcę, żebyś mi pomógł w ten sposób. Sam doszedłem do tego co mam i…

— Wiem. Wiem, że nie jesteś teraz w moim domu, nie mówisz, że mnie kochasz, bo chcesz mnie wykorzystać. Wiem to. Przyznam, że jeszcze niedawno nie znałem twojego kanału. Jeden z widzów mi go podsunął. Robisz bardzo dobrą robotę. Jeszcze masz w dodatku czas, aby moderować moje streamy,  przecież masz też szkołę. I kochasz mnie — dodał uśmiechając się szeroko.

Elliott jeszcze wciąż pozostający w osłupieniu stał i patrzył na mężczyznę, który wydawał mu się teraz kimś jeszcze bardziej niezwykłym. W chwili, kiedy ciemne oczy spojrzały na niego,  potem Ryan delikatnie dotknął ustami jego ust patrząc mu w oczy, Ross powstrzymał jęk będący wynikiem silnego wrażenia jakiego doświadczył wraz z tym pocałunkiem. Na chwilę zapomniał co robić, kiedy ręka owinęła się wokół jego talii i przyciągnęła go bliżej mężczyzny. Ciało partnera było gorące,  usta miękkie w słodkim pocałunku. Ryan smakował herbatą z miętą i cytryną z nutką miodu. Oddał pocałunek także czyniąc go powolnym i czułym. Ręce owinął wokół pleców Whitenera pozwalając sobie na to by przestać myśleć i tylko czuć.

Ryan nigdy nie wierzył, że po prostu całując kogoś można doprowadzić się do pomieszania zmysłów. Nie pogłębiał pocałunków, nie śpieszył się do niczego,  mimo to, kiedy jego usta dotykały ust Elliotta, wewnętrznie spalał się w szaleństwie pragnień. W swoim życiu całował wiele osób, ale zawsze miał ochotę przestać to robić. Z Elliottem jest wprost przeciwnie. Mógłby już tak pozostać, łącząc ich wargi razem w najsłodszym pocałunku, będąc pogrążonym w ciszy jaka panowała w jego domu. Chwycił lekko zębami dolną wargę chłopaka i pociągnął ją, by ponownie stopić się swoimi ustami z jego. Trzymał go mocno przy sobie, jakby Ross miał mu uciec, ale po tym jak dziewiętnastolatek przylgnął do niego, przypuszczał, że o żadnej ucieczce nie było mowy. Kusiło go by wsunąć ręce pod jego koszulkę, dotknąć skóry, podążyć w górę kręgosłupa i zbadać go palcami, ale tylko objął go mocniej, całując jeszcze przez chwilę.

Elliott był doskonale świadomy tego co odczuwał. Sam pocałunek stał się zbyt delikatny, zbyt mały do tego czego potrzebował. W chwili, kiedy poczuł jak mężczyzna odsuwa się, chwycił jego wargę zębami i nie puścił. Nie chciał myśleć o tym skąd znalazł na to odwagę. Powtarzał sobie w myślach to, że jest przy Ryanie. Kocha tego człowieka z wzajemnością. Jeszcze czuł na swoich policzkach zasychające łzy, ale to odchodziło w niepamięć, kiedy partner odpowiedział na zaczepkę i tym razem słodko przemieniło się w namiętnie.

Mężczyzna pocałował go mocno,  on poddał się temu. Gdy śliski język spotkał się z jego, synapsy rozpaliły się co było wielokroć lepsze niż jakiekolwiek wyobrażenia. Elliott czuł, jakby jego ciało wibrowało. Każdy zmysł odbierał wszystko intensywniej,  ogień pożądania zaczął się po nim wspinać. Przycisnął się całym ciałem do Ryana, gdy był całowany głęboko i zaborczo. Nagle cały świat zmniejszył się do tej chwili. Do salonu. Do mężczyzny. Do nich.

Ryan naprawdę chciał to przerwać, ale przecież wolno mu było całować swojego chłopaka dłużej. Tak jak tego pragnął wsunął palce pod jego koszulkę,  gorąca skóra powitała je. Pogłaskał lekko kręgosłup chłopaka, który jęknął w jego usta. Zrobił to kolejny raz,  Elliott zadrżał. Zapamięta to sobie na przyszłość. Powoli przerwał pocałunek, by zacząć całować chłopaka po szczęce  po chwili przenieść się na jego szyję.

Ross chwycił się mocniej mężczyzny, kiedy ten całował go po szyi,  on ulegle odchylił głowę. Ręce Ryana wsunęły się głębiej pod jego koszulkę pieszcząc wrażliwy kręgosłup i pozwolił na to, nie mając sił, by ugasić te rozpalające się płomienie. Tak bardzo zamierzał poczekać na coś więcej. Kiedy jednak czuł podniecenie Ryana, to jak mężczyzna próbował powstrzymywać się, to, że wiedział o tym co ich łączy, nie pozwalało na czekanie. Uniósł dłonie i chwycił głowę mężczyzny, aby ten na niego spojrzał. Moment gdy ich oczy się spotkały, nie potrzebował słów. Whitener znów pocałował go głęboko,  potem odwrócił go i poprowadził do kanapy.

Ryan pchnął lekko Elliotta na kanapę, po czym sam położył się obok niego. Tak, by wsunąć swoje uda pomiędzy jego,  górną częścią ciała pochylić się nad nim. Leżał i patrzył na błyszczące, pełne pragnienia oczy Rossa. Przesunął dłonią wzdłuż jego ciała,  potem wsunął ją pod chłopaka, aby dotknąć wrażliwego kręgosłupa tuż przy pasku spodni. Tak jak się spodziewał Elliott wygiął się,  jego biodra pchnęły w górę. Chłopak otarł się o jego udo i jęknął. Ich oczy nawet na chwilę nie oderwały się od siebie. Nawet kiedy Ryan sięgnął by odpiąć spodnie Elliotta. Jedynie chłopak powiedział:

— Nie chcę jeszcze iść na całość.

— To nie przeszkadza nam popieścić się i sprawić, abyś doszedł — powiedział, ale zatrzymał się, zauważając, że chłopak zawstydził się.

Elliott gwałtownie wziął głęboki oddech. Chciał tego, ale wstyd pojawił się znikąd. Może nigdy nie uprawiał seksu, ale zdarzało mu się coś nie coś z innymi chłopakami, zanim stwierdził, że chce czekać na tę jedyną osobę,  mimo to, nagle zawstydził się. Podniósł jednak rękę, aby wsunąć palce w spięte włosy Ryana. Odnalazł spinkę i zdjął ją,  kurtyna czarnych włosów opadła wokół nich. Przymknął na chwilę powieki,  kiedy je uniósł szepnął:

— Też chcę abyś doszedł. Ale…

— Ale nie jesteś jeszcze gotów na to byśmy byli przy sobie nadzy — odparł Whitener,  jego ręka przesunęła się na twardego penisa chłopaka, którego wyraźnie czuł pod spodniami. — Nie jesteś gotów, ale chcesz dojść — mówił dalej Ryan, przesuwając się i kładąc na swoim chłopaku, który automatycznie rozsunął nogi. — Też chcę dojść.

Ross poczuł ciężar ciała tego mężczyzny na sobie. Mężczyzny, o którym nie jednokrotnie miał sny i fantazje. Teraz był tak blisko niego. Dzieliły ich ubrania, ale to nie miało znaczenia. Nie kiedy Ryan poruszył się na nim, napierając mocno biodrami na jego biodra. Poczuł tarcie na swoim penisie i czuł jak bardzo mokra jest bielizna w miejscu, gdzie znajdowała się główka członka. Ryan ponownie pchnął, tym razem ocierając się mocniej,  on chwycił mężczyznę rozumiejąc do czego ten dąży. Obaj chcieli przeżyć przyjemność, ale on nie był jeszcze gotów być nagim, nawet częściowo, przy Ryanie. Dlatego mieli szczytować będąc ubranymi. Zawstydzało to Elliotta, ale i podniecało.

Zadrżał, kiedy partner znów wykonał ruch jakby był w nim. Ross zaczął się zastanawiać jakby to było, mieć w sobie penisa tego mężczyzny, czuć go, czuć jak ten się na nim porusza. Myślał też o tym, jakby było być w nim,  jego podniecenie wzrosło i był tak blisko orgazmu. Chwycił się go jeszcze mocniej. Oplótł nogi wokół bioder partnera, pozwalając mu na poruszanie się na nim, na tarcie ich kroczy o siebie, na dziwne wrażenie ubrań, które stały się dodatkowym stymulantem. Ryan poruszał się coraz szybciej, bardziej na niego naciskał,  on na to odpowiadał. Mężczyzna pochylił się do jego szyi całując go tam, podgryzając i liżąc,  kiedy uniósł głowę i ich oczy spotkały się, Elliott poczuł jak przez całe jego ciało przebiega prąd i … doszedł.

Ryan patrzył jak ten wspaniały chłopak rozpada się dzięki niemu. Jak sprawia mu rozkosz, robiąc tak by ta trwała, ale sam także był już blisko. A kiedy w wyobraźni zobaczył, że naprawdę się kochają, są nadzy przy sobie, rozpaleni w gorączce namiętności, skoczył z tej skały szczytując.

Tym razem to Elliott, mimo zamroczenia jeszcze rozlewającą się w nim przyjemnością, patrzył i czuł jak Ryan dochodzi. Trzymał mocno mężczyznę, który próbował wcisnąć go w kanapę, tak mocno się o niego ocierał i go ściskał. Dopiero w chwili, kiedy partner skończył uspokoił się. Ross znów zaczął zastanawiać się jak mocno mężczyzna by w niego uderzał będąc w nim. Zrozumiał, że chce tego. Kocha go i pragnął być jego w każdy sposób. Na tę chwilę jednak uśmiechnął się. Przeżyli wspólnie swój orgazm, byli brudni, ale on uśmiechał się jak głupiec.

— Nie obchodzi mnie to, że prawdopodobnie mam plamę na spodniach. Nie obchodzi mnie to, że doszedłem w ten sposób i się tego nie wstydzę — powiedział, kiedy Ryan popatrzył na niego zadając pytanie oczami, dlaczego on się tak uśmiecha. — Mam to gdzieś. Obchodzi mnie tylko to, że bardzo ciebie kocham. I jesteś jedynym, z którym chcę dzielić wszystko. A uśmiecham się, bo jestem szczęśliwy.

— Jak na kogoś, kto kilka tygodni temu, nie potrafił ze mną przez telefon rozmawiać, to teraz stałeś się gadatliwy.

— Przeszkadza ci to?

— Nie — odpowiedział Ryan,  potem pochylił się do jego ucha i szepnął: — A szczególnie nie przeszkadza mi to, że mnie pragniesz i kochasz. I także jestem szczęśliwy — dodał, po czym go pocałował.

Gdy skończył długi pocałunek przesunął się na bok,  Elliott ułożył się na boku, twarzą do niego. Ross wiedział, że powinien pójść do łazienki i wyczyścić się trochę, zanim wróci do domu, ale dobrze mu się leżało obok człowieka, któremu oddał serce. Serce, które znalazło już na całe życie tego jedynego.

— Zaraz muszę wracać do domu. Obiecałem mamie, że wieczorem pojadę z nią na zakupy, bo tata wyjechał na kilka dni,  moja siostra spędza noc u koleżanki. Ale chcę jeszcze zostać przez chwilę.

— Możesz zostać tak długo jak zechcesz — powiedział Ryan. Chciał powiedzieć, że chłopak może zostać już na zawsze, zamieszkać z nim, ale wolał ugryźć się w język, aby gonie wystraszyć.

Poleżeli chwilę, patrząc na siebie, całując się ponownie słodko i niewinnie, jakby kilka minut wcześniej nie przeżyli chwili szaleństwa. Rossowi trudno było wstać i wyjść. Niemniej musiał wracać do domu. Pocałował jeszcze raz Ryana i wstał. Najpierw udał się do łazienki, by chociaż trochę się wyczyścić i sprawdzić czy ma jakąś plamę na spodniach. Nie żałował jednak tego co się stało. Dzięki temu dowiedział się, że Ryan Whitener to ta właściwa osoba.

Nie mógł przestać się uśmiechać nawet kiedy wychodził z łazienki. Nawet kiedy mężczyzna całował go na pożegnanie,  potem kiedy wsiadał za kierownicę. Nawet w chwili, kiedy pomachał do stojącego w drzwiach Ryana. Po prostu czuł się najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Do tego kochał i był kochany, więc niczego więcej nie potrzebował.

 

2 komentarze:

  1. Hejeczka,
    dziękuję kochana za tak wspaniały rozdział... aż się rozmarzyłam...
    wszystkiego dobrego, niech Świata będą dla Ciebie radosne, zdrowe, spędzone w gronie najbliższych...
    cieszę się, że Rayan akurat wszedł na ten taras w takim momencie i usłyszał to co to usłyszał, im dalej tym było by gorzej, a Elliott'a zżerałoby sumienie, a okazało się że Rayan domyśla się kim jest Elliott, wie o jego kanale, i wszystko skończyło się och...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    kochana och dziękuję Ci za tak wspaniały rozdział, bardzo tęskniłam za Eliottem, ale ten rozdział mi wszystko wynagrodził... w odpowiednim momencie Rayan wszedł na ten taras, bo Eliott w życiu chyba by tego nie powiedział, a jak się okazało Rayan miał pewne podejrzenia już... i miło, że Rayan chce Eliotta w swoim życiu...
    Wesołych, spokojnych, radosnych Świąt... w gronie najbliższych...
    weny, chęci, pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)