2021/08/22

W rytmie miłości - Rozdział 11

 Bardzo dziękuję wszystkim za kondolencje. Mam nadzieję, że u mnie już wszystko wróci do normy. Także remont, który miałam dobiegł końca, więc mam nadzieję, że wrócę do pisania. Chcę również poinformować, że premiera trzeciego tomu Uśmiechu losu pod tytułem: "Budka z pocałunkami" odbędzie się we wrześniu. Żałuję, że nie w sierpniu, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. :)

Zapraszam na kolejny rozdział.

 

 

— Siadaj.

Gerard usiadł posłusznie na krześle, które wskazał pedagog szkolny. Nie znosił tego faceta. Odkąd dwa lata temu Casey MacPherson tutaj trafił, wiele razy mężczyzna wzywał go na rozmowę. Owszem miał powody, ale Frost wolałby nigdy nie pojawiać się w tym gabinecie. Nie to, że pomieszczenie nie było miłe dla oka, gdyż kwiaty na parapecie okna, na szafce, czy drewniane meble o ciepłym kolorze sprawiały, że było przytulnie. Po prostu, denerwowały go zdjęcia na biurku, które jego zdaniem zawsze stały tak, by każdy mógł widzieć kto na nich był. Zawsze, ale to zawsze, jego oczy wędrowały w stronę fotografii, gdzie dwóch mężczyzn było bardzo bliskich sobie. Na jednym zdjęciu chłopak z czarnymi niczym heban włosami dawał buziaka temu, który teraz wpatrywał się w niego surowym wzrokiem. Najgorsze w tym wszystkim, że tego drugiego też znał. Nie dlatego, że JD Whitener – MacPherson uczy w tej szkole matematyki, ale dlatego, że obaj są jego cholernymi sąsiadami.

— Czego pan ode mnie chce?

— Tego co zawsze. Nie bajek, ale prawdy. Wiem co widziałem. Popchnąłeś tego chłopaka. Jak sądzę nie był to pierwszy raz. — Usiadł za biurkiem.

Gerard wzruszył obojętnie ramionami.

— Nic mu nie zrobiłem. Po prostu mnie wkurzył.

— Wkurzył cię, dlaczego? — zapytał Casey, układając dłonie w piramidkę i wpatrując się we Frosta. — Wkurzył cię, bo jest homoseksualny, czy tym jak się ubiera?

Gerard nie miał pojęcia co powiedzieć. Jeżeli się przyzna, pokazując jak bardzo denerwują go geje, może mieć wykład, którego nie chciał. MacPherson sam nim był, więc gdyby powiedział głośno, co myśli o tamtym chłopaku, wkopałby się. Dlatego milczał.

— Gerardzie, wiele razy już rozmawialiśmy na ten temat. Znam ciebie lepiej niż sądzisz.

— Gówno pan wie — wymsknęło się Frostowi. Powiercił się niecierpliwie na krześle.

— Wiem lepiej niż ci się wydaje. Też mam za sobą swoją przeszłość. Też nie akceptowałem siebie…

Gerard poderwał się z krzesła i nachylił nad biurkiem. Wściekłym spojrzeniem obrzucił swojego pedagoga.

— Gówno pan wie!

— Siadaj, zanim poniesiesz konsekwencje swojego zachowania na korytarzu i tutaj.

MacPherson nie musiał krzyczeć, by jego autorytet sprowadził Frosta ponownie na krzesło. Chłopak posłusznie usiadł. Zacisnął pięści tak mocno, że każdy kto go obserwował miałby wrażenie, że połamie sobie palce.

— Wiem dużo, Gerardzie. Wiem też dużo o tobie. Nie dlatego, że mieszkasz obok mnie i mojego męża, ale dlatego, bo sam byłem podobny do ciebie. Pomogłem wielu takim osobom i staram się pomóc tobie.

Pięści Frosta zacisnęły się mocniej. Nie był i nie zamierzał być podobny do MacPhersona. Nigdy w życiu! Nie chciał też pomocy, bo niby czemu miałby jej potrzebować.

— Ten gość mnie zwyczajnie wkurza i już.

— Dlaczego w takim razie nie wkurza cię Christopher Nicholls? Jest otwartym, homoseksualnym chłopakiem. Zresztą w naszej szkole jest wiele osób LGBTQ+. Wybierasz sobie kogo gnębić czy po prostu lecisz na żywioł? A może robisz tak, bo ci delikatniejsi bardziej się tobie podobają i za to ich nienawidzisz?

— Nie, to obrzydliwe co pan mówi! Nikogo nie gnębię! I nikt mi się nie podoba! To pedały, a ja mam dziewczynę! — krzyknął Frost. Facet go denerwował. Najchętniej to by mu przywalił za te insynuacje, ale pewnie wyrzuciliby go ze szkoły, a on musiał się uczyć. — Nie lubię słabości. Nicholls nie jest słaby. Za to ten… — urwał, bo nie miał pojęcia jak się nazywa ta ciota, którą popchnął i która doprowadza go do białej gorączki.

— On nazywa się Oliver Grant — podpowiedział Casey.

— Gówno mnie to obchodzi — burknął Frost. — W każdym razie wkurwia mnie ta ciota. Obnosi się ze sobą, z tymi bransoletkami, długimi włosami…

— Twój kolega Martin też ma długie włosy — podsunął pedagog.

— Nie wkurza mnie to, że chłopak ma długie włosy, ale to jak je spina. Jak baba. Te jego ubrania też może nosić dziewczyna. Brakuje tylko, aby sukienkę założył. Chyba bym go zabił.

— Zważ na to co mówisz, Gerardzie — ostrzegł MacPherson. — Już twoje słowa mówią o przemocy, nienawiści, a podejmujesz się jej także fizycznie w stosunku do tego chłopaka. Nie mogę tak tego zostawić. Ciesz się, że na razie nie zgłoszę tej sytuacji pani dyrektor. Za to sprawdzę twój plan zajęć i będziemy się tutaj spotykać każdego dnia. Rozmawiać.

— Nie chcę rozmawiać. Nic nie zrobiłem. — Musiał się odezwać jak to on. Gdyby milczał nie czekałyby go sesje z pedagogiem. Wyszedłby i miałby wszystko z głowy. Ale nie, facet go zdenerwował, a on wybuchnął i powiedział za dużo. Kretyn ze mnie — pomyślał.

— Już to co zrobiłeś i twoje słowa mówią same za siebie.

— Mogę iść? Przepadnie mi angielski.

— Napiszę ci usprawiedliwienie. Możesz iść. Dam ci znać, o której jutro się widzimy. Przygotuj się na długie spotkanie i na pewną historię, którą ci opowiem.

W pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi, ale zanim MacPherson choćby odezwał się, te zostały otwarte. Pojawił się w nich czarnowłosy mężczyzna, którego wycieniowana grzywka prawie zasłaniała prawe oko, a kolczyki zdobiły brwi i lewe ucho. Prawego nie było widać, gdyż znikało pod włosami.

— O, wybacz, nie sądziłem, że z kimś rozmawiasz — powiedział JD. — Cześć, Gerardzie.

— Ja już pójdę.

Frost wstał, bo nie zamierzał tutaj dłużej siedzieć. Nie zamierzał się też witać. Miał dość, że JD zachowuje się nie jak jego nauczyciel, ale jak kumpel.

— Mogę to usprawiedliwienie?

Poczekał, aż pedagog wypisze mu to o co prosił, a potem zabrał karteczkę i skierował się do wyjścia. Matematyk przepuścił go w przejściu, a on zamiast po prostu iść sobie po tym jak wyszedł na korytarz, obejrzał się. Widział jak Casey MacPherson wstaje zza biurka i podchodzi do swojego męża dając mu szybkiego całusa w usta. Gerard skrzywił się. Niestety nie był to pierwszy raz jak widział coś takiego u tych mężczyzn. Przekleństwem było to, że mieszkali obok niego. Spotykanie ich na korytarzu w bloku, czy choćby na ulicy, w miejscowym sklepiku, było okropne. JD zawsze witał go wesołym „cześć” niczym kumpla, a jego mąż pragnął go umoralniać i mu pomagać. Nie znosił ich. Tylko jakoś tak trudno było mu oderwać od nich spojrzenie, kiedy rozmawiali, trzymali się za ręce. Zrobił to jednak, kiedy oczy pedagoga spoczęły na nim. Potem po prostu uciekł.

 

*

 

Dla Tobiasa Granta lekcja angielskiego dotycząca poezji dłużyła się niemiłosiernie. Nauczyciel powtarzał ciągle te same utarte frazesy, które słyszał od lat. Nie obchodzili go autorzy ani ich wiersze. Nie należał do typów uwielbiających literaturę czy cokolwiek takiego. Wolałby pracować przy zwierzętach, niż siedzieć w klasie. Niestety nie była to szkoła, która przygotowywała go do pracy na farmie. Takiej w okolicy nie było, a dzięki sportowemu zacięciu został przyjęty do tego liceum. Nawet ze swoją przeszłością. Nie narzekał. Mógł mieć brata na oku. Martwił się o niego. Dlatego, jak tylko wróci do domu, zamierzał z nim poważnie porozmawiać. Obawiał się jednak, że to nie przyniesie skutku. Robił to już wiele razy, a Oliver nadal zamieniał się w Olianę by spotykać się z Frostem. Tym razem Oliana nie pojawiała się wtedy, kiedy brat chciał się ukryć, walczył z koszmarami przeszłości. Po prostu stała się narzędziem wykorzystywanym do randek. Te odbywały się często, a jego niepokoiło to, że Oli zakochał się znów w nieodpowiednim chłopaku. Jego brat był jak ćma, którą ciągnie tam gdzie może ucierpieć, a mimo tej wiedzy, nie ucieka od tego, tylko brnie w to dalej.

W połowie lekcji pojawił się Gerard Frost, który podał coś nauczycielowi, a potem usiadł w swojej ławce. Tobias nie potrafił oderwać od niego spojrzenia. Musiał przyznać, że Frost był niezłym ciachem, ale tylko tyle. Nic w nim nie widział takiego, by go mogło przyciągać do tego chłopaka. Nawet nie był pewny czy miałby ochotę go przelecieć. Raczej nie. W przeciwieństwie do tego, który dzisiaj bardzo go zaskoczył. Musiał przyznać, że Nicholls ma pazur. Do tego wie czego chce. Tobias także wiedział i chętnie spotkałby się z chłopakiem na jeszcze jeden seks, ale obawiał się, że po tym jak się zachował, nie będzie to już takie proste. Nie zamierzał się jednak starać o zdobycie względów Christophera. Nawet jeżeli chodzi o kumpelski seks. Do tego znajdzie sobie kogoś innego, kiedy najdzie go ochota. Z tym nigdy nie miał problemów. Od Nichollsa lepiej trzymać się z daleka.

Koniec lekcji powitał z ulgą. Jego zdaniem trwała trzy tryliony godzin. Gdyby mógł nie zapisywałby się na te zajęcia, ale niestety angielski był obowiązkowy. Tak samo jak matematyka. Ta akurat mu nie przeszkadzała, szczególnie, że nauczyciel był interesujący. Młody, ładny chłopak z kolczykami, wysokimi butami i wąskimi ubraniami był w jego typie. Niestety facet nosił obrączkę na palcu i w sumie uczył go, pomimo tego, że miał może z dwadzieścia siedem lat. Dlatego wolał się nie pchać w coś takiego. Słyszał, że dziesięć lat temu uczeń miał romans z nauczycielem angielskiego w tutejszej szkole. Podobno wybuchła niezła afera. Para jednak pozostała razem, co pokazali tuż po zakończeniu szkoły. Jemu niepotrzebne kłopoty. Miał ich zbyt wiele.

Napisał do brata z pytaniem czy ten już wrócił do domu, wyjaśniając, że chce z nim porozmawiać. Oliver odpisał mu, że ma dzisiaj lekcję tańca, więc będzie później. Po chwili dopisał, że potem planował wyjść, więc nie będzie miał za bardzo czasu na rozmowę. Tobias podejrzewał, co to za wyjście i nie był z tego zadowolony. Jak zawsze zresztą. Dlatego w nienajlepszym humorze pojechał do domu.

 

*

 

Oliver idąc na trening zanotował sobie w głowie, aby zapytać Richiego Taylora o tego pedagoga z liceum. Możliwe, że mąż mu o nim opowiadał. Wolał coś o nim wiedzieć, na wypadek, gdyby miał w przyszłości do czynienia z tym człowiekiem, który wyglądał jak olbrzym. Zazwyczaj tak zbudowani mężczyźni kojarzyli mu się źle, ze względu na ojca, więc wolał wiedzieć jaki ten ktoś ma charakter. Nie mógł też przestać myśleć o tym co zrobił Gerard. Wtedy naprawdę się go przestraszył. Gdyby nie znał chłopaka od innej strony, to by się go bał przez cały czas. W dodatku ciekawość sprawiła, że w pewnym momencie podszedł do drzwi pokoju pedagoga i podsłuchał fragment ich rozmowy. Los chciał, że akurat trafił na to jak Frost wypowiadał „Brakuje tylko, aby sukienkę założył. Chyba bym go zabił”. Nawet wiedząc wcześniej, jak może zareagować Gerard, dowiedziawszy się kim naprawdę jest Oliana, tak dopiero po tych słowach uświadomił sobie grozę sytuacji. Były one niczym cios w serce, ale czego mógł się spodziewać. Frost przecież nagle nie wybuchnie miłością do niego. Dzisiaj miał randkę z tym chłopakiem i wiedział już co musi zrobić. Od tego nie ucieknie.

Na razie jednak odrzucił wszystkie myśli. Miał zająć się tym co kocha i co wychodzi mu najlepiej. Taniec, przecież był jego życiem od dawna i tym pozostanie. Dlatego z radością przekroczył próg budynku, w którym dawał lekcje Richie Taylor. Szybkim krokiem pokonał odległość dzielącą go od sali tańca. Jego trener już na niego czekał witając go szerokim uśmiechem, który sięgał jego oczu, gdyż błyszczały niczym diamenty.

— Cześć, Oli. Jak się dzisiaj masz?

— Fantastycznie.

Zdjął buty, a potem przekroczył wypolerowany parkiet. Kątem oka zobaczył siebie w jednym z luster, które zajmowały całą ścianę. Jego postawa była lekko przygarbiona, jakby to co dzisiaj się wydarzyło spoczęło mu na plecach swoim ciężarem. Wyprostował się mimowolnie. Podszedł do ławki by położyć swój plecak. Wyjął z niego ubranie i poszedł do przebieralni je zmienić. Wrócił w czarnym topie, który idealnie przylegając do ciała uwidaczniał jego sylwetkę, jednocześnie nie krępował ruchów. Do niego założył proste spodnie do tańca.

— Na początku zrobimy rozgrzewkę, a potem powtórzymy to czego ostatnio cię uczyłem — powiedział Richie włączając muzykę.

Oliver skinął głową i rozpoczął rozgrzewkę, mimo że chciał już przejść dalej. Nie było to jednak możliwe. Rozgrzewka, jak i rozciągnięcie mięśni były obowiązkowe, inaczej mógł sobie coś uszkodzić, a to oderwałoby go od tańca może i na długie miesiące. To nie wchodziło w grę. Dlatego, poddał się temu co proponował Taylor, a potem powtórzył wszystko czego do tej pory się nauczył. W chwili kiedy rozpoczęli właściwy trening Richie zaczął wprowadzać nowe elementy i łączyć je w jeden układ. Mężczyzna często musiał korygować jego ruchy, co jasno mówiło, że Oliver ma jeszcze długą drogę do przebycia. W chwili kiedy upadł, po tym jak próbował zrobić po raz kolejny jeden dość trudnych obrotów Richie wyłączył muzykę i dołączył do niego na parkiecie. Mężczyzna usiadł po turecku przed nim i zapytał:

— Co się dzieje? Nie mów, że nic, gdyż ciężko ci dzisiaj połączyć rytm z elementami tańca. Kiedy poprosiłem cię o improwizację pogubiłeś się.

Oliver wyprostował jedną nogę, a drugą ugiął w kolanie na której położył rękę. Potem po chwili usiadł także po turecku. Pokręcił głową.

— Nie wiem. To znaczy niby wiem i jakbym się nie starał, tak ciągle o tym myślę.

— Taniec sprawia, że przenosisz się jakby do innego wymiaru. Uczy jak odłączyć problemy życia codziennego od tego co robisz tańcząc. Nie stanie się tak, jeżeli nie będziesz umiał zostawić za tą ścianą tego co masz na zewnątrz. Czasami też dobrze pogadać. Podobno jestem dobrym słuchaczem. Chociaż mój mąż nie zawsze się z tym zgadza, bo lubię dużo mówić.

Dla Oliviera był to doskonały moment, kiedy mógł zapytać o szkolnego pedagoga. Owszem mężczyźni mogli nie rozmawiać na temat tego co dzieje się w szkole, ale wątpił w to. Nerwowym gestem wsunął włosy za ucho i zapytał:

— Dzisiaj jeden z chłopaków w szkole popchnął mnie.

— Nie lubi cię, czy to z powodu twojej orientacji?

— Z Gerardem Frostem wszystko jest możliwe. Tak słyszałem.

— Frost. Mój mąż mówił mi o nim. Kapitan drużyny piłkarskiej, przystojny drań, który kumpluje się z podobnymi sobie. Ma dziewczynę. Często też odwiedza szkolnego pedagoga, który jest naszym przyjacielem.

Oliver natychmiast zainteresował się tym tematem, więc zapytał:

— To ten wysoki, szeroki w barach facet? Dzisiaj zaprosił Frosta do gabinetu, kiedy widział jak ten mnie popchnął.

— Tak. To Casey MacPherson. Lata temu był taki mniej więcej jak Frost. W dodatku siedział w szafie, więc tym bardziej był agresywny. Stał się cud i spotkał miłość swojego życia. To JD, pewnie go poznałeś, gdyż uczy w twoim liceum matematyki.

Grant skinął głową. Doskonale pamięta tego nauczyciela, który bardzo wyróżnia się od innych. Jest wesoły, nie przejmuje się konwenansami, stara się traktować wszystkich równo.

— Uczy matematyki tak, że rozumiem ją z łatwością.

— JD uwielbia matematykę — odpowiedział Richie. — Chciał robić coś w tym kierunku naukowym, ale potem postanowił zostać nauczycielem. Zresztą historia jego i Casey’a jest świetna. Jeżeli nie śpieszysz się, to ci opowiem jak się poznali i jaką drogę przeszli.

Oliver wstał i podszedłszy do  plecaka wyjął telefon, na którym sprawdził godzinę. Miał jeszcze dużo czasu. Spojrzał na trenera i uśmiechnął się.

— Chętnie posłucham jak jeden chłopak spowodował przemianę u drania.

— W takim razie weź po butelce wody i siadaj, bo to długa historia. Wszystko zaczęło się od…

 Słuchał każdego słowa, które wypowiadał Richie Taylor. Z każdym też słowem wzrastała w nim nadzieja na to, że może Gerard Frost także miałby szansę się zmienić. Dojrzeć do tego, by przyznać się samemu sobie jaki jest. Gdyby on mógł być takim JD dla Frosta. Nie miał jednak na to szans. Nie kiedy chłopak dowie się prawdy o Olianie. Pewnie nawet bez tego nie miał co marzyć o zbliżeniu się do niego. Przygnębiło go to, ale mimo wszystko, po tym co usłyszał, wyczekiwał małego światełka w tunelu. Nawet najmniejszego.

 

*

 

Tobias zgodnie z życzeniem cioci podlał kwiaty w ogródku i przed domem. Kobieta była w pracy i niedługo miała wrócić. Podobno wybierała się wieczorem na randkę z mężczyzną, który parę tygodni temu rozwalił ich skrzynkę pocztową. Cieszyłoby go to, gdyby nie sprawa brata. Chłopak wrócił do domu godzinę temu, zjadł obiad, a potem poszedł się wykąpać i moczył się tam wieki. Dlatego, czekając na niego, zajął się tym co miał zrobić w domu, a potem udał się na górę.

Z pokoju Oliego dolatywała rytmiczna muzyka, przy której chłopak często ćwiczył i sądził, że ten zrezygnował ze swoich planów. Po co by jednak przed ćwiczeniami brał kąpiel, gdyby nie wychodził. Jego nadzieje szybko przez to upadły. Zapukał. Uwielbiał go, ale nagiego nie zamierzał oglądać. Dlatego wolał nie wchodzić bez ostrzeżenia gdyby brat się ubierał.

— Nie mam czasu rozmawiać, ale wejdź.

Wszedł i od razu miał pewność, że Oli faktycznie wychodzi. Tylko nie jako on, ale jako Oliana.

— Znów masz z nim randkę?

— Tak. Idziemy na spacer, a potem pomyślimy co robić.

Oliver spiął dokładnie swoje włosy, a potem założył perukę. Lekki makijaż zrobił wcześniej. Oko go lekko piekło od tuszu, który pożyczył od cioci. Jego własny już się skończył i musi sobie nowy kupić.

— Wiesz, że robisz źle? — zapytał, obserwując jak brat szykuje się do wyjścia.

— Nie umoralniaj mnie.

— Nie robię tego, po prostu martwię się o ciebie.

— Dam sobie radę i z moimi uczuciami, jak i z samym Gerardem. Zapniesz?

Odwrócił się tyłem do Tobiasa. Zebrał długie, kręcone sztuczne włosy na bok  wskazując na zamek w sukience. Miał na sobie tę samą, w której Frost po raz pierwszy go zobaczył na szkolnej imprezie. Dzisiaj wyglądał tak samo jak wtedy. Jedyną różnicą były buty. Nie zamierzał chodzić w szpilkach po parku. Poza tym, ponieważ dzień był chłodny, założył też rajstopy. Zalezienie takich, które pasowałyby na jego bardzo długie nogi było cudem, ale przez Internet wszystko można kupić. Postanowił dodatkowo nałożyć zapinany sweter, niezbyt gruby, bo długie rękawy sukienki i tak chroniły go przed chłodem.

— Zapnę, bo co mam zrobić. Nie zamknę cię w pokoju, ale potem nie zamierzam dać ci się wypłakiwać w ramię — powiedział Tobias podchodząc do przyrodniego brata.

— Wiem co robię, Tobiasie i wiem co mam dzisiaj zrobić.

— Nie wiem co planujesz, ale mam nadzieję, że to by zerwać ten kontakt.

Oliver wziął głęboki oddech. Nie miał na co czekać, bo był gotowy do wyjścia. Potem wziął torebkę i odwrócił się do brata.

— Dzisiaj mu powiem prawdę i będę liczyć na cud — poinformował brata, poczym wyszedł z pokoju.

Tobias jeszcze przez chwilę stał nieruchomo, kiedy powoli docierały do niego słowa Oliviera. Chwilę po tym jak to się stało wybiegł za nim.

— Zwariowałeś? Czemu nie znikniesz. Powiesz, że Oliana wyjechała i tyle. Po co mówić mu prawdę?! — krzyknął wychylając się przez barierkę, bo brat był już na parterze.

Oli zastygł w dłonią na klamce, a potem spojrzał w górę i powiedział smutno:

— Bo liczę na cud. 

15 komentarzy:

  1. Oj to się porobiło. Ale ekstra że sa chłopaki w sensie Cas i JD i obaj pracują w tej samej szkole do której chodzili <3 i jeszcze Richie naprawdę cudnie ich widzieć i miło słyszeć ze Cas i JD sa małżeństwem. Kibicowałam im :)
    Oli chyba oszalał...powie Frostowi prawdę? Tak już? Cholera...
    I w dodatku skończyłaś rozdział w takim ważnym momencie :(

    P.s Oczekując na kolejny rozdział tego opowiadania przeczytałam ponownie " w sidłach miłości" i pragnę powiedzieć że to opowiadanie kocham najbardziej. Przypomniałam sobie wszystkich chłopaków.
    Skoro pojawił sie Richie,Cas i JD, to czy jest szansa na spotkanie Alexa i Josha? Bo jestem bardzo ciekawa co u tych robaczków słuchać.

    Liczę że u Ciebie Luano juz lepiej, stara bliskiej osoby zawsze boli i trochę czasu minie...mimo to mam nadzieję że jakoś się trzymasz :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny oraz pogody ducha :)
    Jenny H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale nie miałam kiedy zasiąść nad tym. Nie pojawią się Alex ani Josh. Może ktoś coś o nich wspomni, ale panowie wyjechali.
      Co do cioci, to w końcu ma spokój i niczym nie musi się przejmować. :)
      Pozdrawiam i dziękuję za wenę i całą resztę. Również życzę pogody ducha. :)

      Usuń
  2. Hejka. ;)
    Oj... intensywny rozdział.

    Cas jest świetny. Trzyma uczniów twardą ręką, ale i potrafi do nich trafić tak, by zamknięty w sobie drań wybuchnął wiązanką słów. Ba, w końcu miał do czynienia z JD, który nie należał do najprzyjemniejszych po tym, co go spotkało. Ileż było złości, krzyków i wyzwisk... a jednak Cas się wtedy nie poddał. Dlatego jet stworzony do roli pedagoga - nie zbywa swoich uczniów, ani ich problemów.

    Tobias niby ma taki olewczy styl, ale o brata martwi się jak nikt inny. Mam nadzieję, że trafi na kogoś, kto będzie w stanie pokazać mu, że związek to nic złego, a miłość do drugiego człowieka - mimo złych doświadczeń z ojcem - to piękny dar.

    Oli... ja za Oli'ego trzymam kciuki. Mam nadzieję, że Frost nic mu nie zrobi... W sumie to mam złe przeczucie, że Oli pojawi się u Richiego, aby "wydobrzeć". Może źle myślę... oby. Tak czy inaczej - go for it, Oli!

    Elliott, gdzie Ty jesteś, mój miły? xD Lu, jak Ty pięknie potrafisz trzymać w napięciu! Ale mam nadzieję, że odpuścisz wkrótce te tortury i Ell pojawi się na dłużej. ;3

    Trzymaj się, kochana i wreszcie niech spotykają Cię same dobre rzeczy.
    Pozdrawiam serdecznie. ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobias uwielbia brata. W sumie gdyby to był inny rodzaj tekstu bratxbrat, to nie oparłabym się ku temu by ich połączyć. :)
      Elliott czeka na swoją kolej w przyszłości. :)Również uważam, że Cas jest stworzony do roli pedagoga.
      Dziękuję, nawzajem i pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
    2. Hejka. xD
      A wiesz, że nie miałabym nic przeciwko? Całkiem zgrana parka by z nich była. No, ale lepiej jest mieć je dwie, hehe. xD Chciwa jestem. xD
      Ell może sobie poczekać - ja na niego poczekam, ba! xD Dla niego dam radę. Strzała Amora trafia raz i nic nie poradzisz. xD
      Pozdrawiam serdecznie ;3
      PS. Odpisałam na Twój komentarz (pod Twoim komentarzem). Na maila odpowiem jak najszybciej. ;3

      Usuń
  3. Hej. Coś czuję ,że Gerard będzie miał co opowiadać Casowi jeżeli faktycznie Oli zrzuci mu taka bombę, ale wtedy nie chciałabym być w skórze Oliego ,bo Gerard w pierwszym momencie będzie w szoku ,ale potem to może być nie ciekawie. Za to uwielbiam jak wplątujesz postacie z ,,sideł ,, nawet nie wiesz jak dobrze wiedzieć ,że DJ i Cas są małżeństwem i świetnie im się układa. Do tego DJ jest nauczycielem i do tego widać ,że go uwielbiają. Brakuje tylko Alexa i Josha mam nadzieje ,że już niedługo będziemy mogli poczytać o nich coś więcej. Za to Tobiasa chce sobie odpuścić Chrisa, ale coś czuję ,że Chris tak łatwo nie odpuści Tobiasa bynajmniej mam taką nadzieję ,wydaje mi się ,że chłopki bardzo do siebie pasują. Pozdrawiam i życzę weny .w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta bomba powoli zbliża się. W każdym razie Gerard ma przerąbane, bo nie akceptuje siebie, a jest otoczony osobami homoseksualnymi. :D Chris i Tobias to zupełnie inna historia i czy coś się wydarzy jeszcze pomiędzy nimi, czy nie, to przyznam, że sama tego nie wiem. :)
      Pozdrawiam i za wenę dziękuję. :D

      Usuń
  4. Przetrawiłam rozdział i ponowienie mogę powiedzieć jakie to jest cudowne (choć chyba mało co to pisze heh).
    I moje zaskoczenie największe - Cas jako pedagog?? To mnie wbiło w fotel i jednocześnie rozbawiło haha Takiego scenariusza dla niego się nie spodziewałam. No i JD też nie małe zaskoczenie,ale mniejsze.
    Czytając posta na FB kilka miesięcy temu (chyba) już się bałam,że się rozstali czy coś ,ale na szczęście obawy nie zostały spełnione:)
    A teraz najważniejsze czyli nasi główni bohaterowie: no jestem ciekawa jak zareaguje Frost na wyzwanie Oliego. No i jak to dalej sesje u pedagoga pomogą czy jednak nie (obstawiam,że jednak pomogą xd). O innych póki co mało się rozpowiem,bo wątek aktualny interesuje mnie bardziej,ale czekam jak rozwiną się inne sytuacje np. z Tobiasem albo Elliotem ��

    Pozdrawiam, duuużo weny ;)
    ~Tsubi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cas niby miał być trenerem zapasów, ale to do niego nie pasowało. Oj, nie. Musiał robić coś zupełnie innego i zarówno on jak i ja cieszymy się, że wbiliśmy Cię w fotel. :D
      Również jestem ciekawa jak zareaguje Frost. Może to też będzie zależeć od sytuacji i tego w jaki sposób się dowie prawdy. A na Tobiasa i Elliota przyjdzie czas w przyszłości.
      Dziękuję i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Hejeczka,
    ojć no to raczej będą wielkie kłopoty jeśli Olliana powie prawdę Gerardowi... och czyżby Gerard miał usłyszeć historię McPhersona? ale widać, że Frost coś jednak ciekawi ;)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłopoty to specjalność Olivera. A jak go ciągnie do takich chłopaków jak Frost, to kłopoty są nieuniknione. :)
      Dziękuję i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Hejeczka, hejka,
    no Oliver to naprawdę potrzebuje cudu, kiedy powie Gerardowi prawdę... och czyżby gerard mial usłyszeć historię McPhersona jakim to był dupkiem ;)
    weny i chęci życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno cuda się zdarzają, więc może i jakiś niewielki się pojawi.
      Dziękuję ślicznie. Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  7. Witam, chciałam powiedzieć, że rozdział fajny. Cieszę się, że wprowadziłaś do historii postaci z innego opowiadania. Sledze rozdziały od początku i czytałam też sidła. Życzę weny i wielu pomysłów. Jeśli chodzi o trudne i przykre sytuację w życiu to przeszłam to samo i wiem jak to jest gdy traci się najbliższą rodzinę. Straciłam ojca i babcie. Jest to tragedia po której podnoszę się po dzień dzisiejszy. Życzę dużo siły i pogody ducha. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło zabraknąć postaci z Sideł. Nie pojawią się wszyscy, bo nie będzie Alexa i Josha, ale nie każdy wyjechał z tego miasta, więc musieli się pojawić.
      Takie jest niestety życie. Dlatego trzeba się cieszyć i mieć kontakt z bliskimi dopóki oni są. Przykro mi z powodu babci i taty. Ja taty nie mam prawie od czterech lat. Dziadków i babcie już dawno odeszli. Teraz w ciągu niecałego pół roku pożegnać musiałam teścia, jego siostrę, teraz i moją chrzestną. Ale wierzę, że teraz jest im lepiej. A na pewno ciocia, która całe życie miała pod górkę, w końcu ma spokój. Dużo siły życzę i także pogody ducha, za które również dziękuję i pozdrawiam. :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)