2021/04/18

Największy skarb - Rozdział 7 ( W cieniu ludzi tom 5)

 Dziękuję za komentarze. :)


Jason spoglądał co jakiś czas na zegar i zaczynał się lekko denerwować. Jego zdenerwowanie z łatwością zauważył Brian oderwawszy się na chwilę od dokumentów.

– Co się dzieje?

– Za piętnaście minut mają tutaj być znajomi Sebastiana, a mój partner wsiąkł w pokoju na górze z twoją partnerką i nie zamierza zejść.

– Pewnie coś planuje na powitanie przyjaciół. Zamiast o tym myśleć, przejrzałbyś te papiery.

– Co tam masz? – Zainteresował się, by przynajmniej na chwilę oderwać myśli od kochanka.

– Wspominałeś, że dobrze byłoby się przenieść gdzieś w góry.

– Tak. Sebastian o tym napomknął.

– Znalazłem stare niepodpisane umowy naszej byłej uzurpatorki. Miała doskonałą propozycję kupna ziemi w górach. W dala od ludzi, trudno dostępne miejsce. Zrezygnowała z tego.

– Chciała być bliżej ludzi. Możesz się przyjrzeć tej ziemi i dowiedzieć się czy da się ją jeszcze odkupić? – zapytał Jason kierując się do drzwi.

Brian widząc, że przyjaciel wychodzi podążył za nim pytając:

– Jesteś przekonany, żeby się stąd wynieść?

– Christian, daje nam pozwolenie. Życie z ludźmi w centrum miasta jest ryzykowne. Co innego chodzenie do pracy, a co innego mieszkanie pod ich nosem. Tym bardziej, że jesteśmy smokami. Miasto nie jest dla nas. – Szedł w stronę holu mając zamiar iść po partnera. – I tak zbliża się termin przenosin. Żyjemy tu od wielu lat i czasami ktoś się może zainteresować dlaczego wciąż wyglądamy tak samo. Chcę po porodzie Sebastiana trochę odchować dziecko, a potem się stąd wynosić. – Starał się brać pod uwagę ten dobry scenariusz zakończenia ciąży. – Wam i ognistym smokom radziłbym to samo. Pora znaleźć własne miejsce tak, jak zrobiły to wilki w Camas.

– Ja cię pierdolę – przeklął Brian przystając i gapiąc się w górę.

Jason zdziwiony słownictwem przyjaciela podążył za jego wzrokiem i ledwie utrzymał swoją szczękę zamkniętą.  Na szczycie schodów stały dwie kobiety. Jedną z nich była Ailis, a drugą rudowłosa piękność w zielonej, rozkloszowanej sukience do kolan, zakrywającej większość tułowia, poza rękoma, ale podkreślającej wysoki wzrost i smukłość sylwetki. Wokół ramion kobiety został owinięty szal, którym zakrywała brzuch. Dość wystający brzuch. A zapach perfum, którymi się oblała zgłuszał inne zapachy. Coś mu tu nie pasowało. Jeszcze raz przesunął wzrokiem po całej sylwetce. Rozpoznał te nogi.

– Na lepszy pomysł nie mogłeś wpaść? – zapytał.

– Zastanawiałem się, kiedy moje kochanie, rozpozna mnie w tym przebraniu.

– Zwariowałeś? To jest twój plan? Udawać kobietę? Oni tu będą za parę minut.

– No właśnie. – Sebastian zaczął pokonywać schody schodząc na parter poruszając się jak kobieta, seksownym, uwodzicielskim krokiem. – Dlatego przyzwyczajaj się, że jestem  Sylvia, siostra bliźniaczka Sebastiana, który musiał pilnie wyjechać do chorej ciotki. – Cmoknął w powietrzu pomalowanymi na czerwono wargami.

Jason przyjrzał im się i jakoś nie miał zamiaru go teraz całować. W ogóle twarz chłopaka została pokryta perfekcyjnym makijażem. Oczy podkreślone na czarno jakąś kredką wydawały się większe i skupiały spojrzenie tylko na sobie. Gdyby nie wiedział, przysiągłby, że była to kobieta. Piegi zostały profesjonalnie zakryte, przez co cera chłopaka wyglądała zupełnie inaczej. Nawet jabłko Adama Sebastiana nie zdradzało, bo sukienka miała jakiś dziwny kołnierz zakrywający szyję. Naprawdę można się byłoby pomylić.

– Ailis, dlaczego mu pomogłaś?

– Błagał mnie, żebym go umalowała, więc co miałam zrobić? Ślicznie wygląda, prawda? – Na słowa komplementu dostała od przyjaciela buziaka z policzek.

– Przecież będzie musiał kłamać. Zorientują się.

– Kochanie, wolę to niż powiedzieć im prawdę. Brad i Maja są super, lecz nie wiem czy mogę im zaufać. Raczej nie uwierzyliby w piwny brzuch. – Wziął Jasona pod rękę i poprowadził na zewnątrz. – Pięć minut temu wysłali mi smsa, że już dojeżdżają. Możesz zawołać Alrika i powiedzieć mu, żeby ich wpuścił?

– Nie podoba mi się to.

– Co? Odegram przez dwie godzinki rolę ciężarnej kobiety, a potem wrócę do swojego ciała. Zabawimy się. Będzie dobrze – rzekł cieniutkim głosikiem.

– Jakoś tak tego nie widzę – marudził Jason odnosząc się dosyć ambiwalentnie do tej sytuacji. Pamiętał, co mówił jego partner, kiedy dowiedzieli się o ciąży, że jeżeli w późniejszym czasie będzie chciał iść na miasto, to się przebierze za dziewczynę, bo nie czuje się mniej męsko zakładając coś kobiecego, lecz czegoś takiego to się Jason nie spodziewał. Przy nim stał zupełnie ktoś inny. Do tego pachniał kobiecymi perfumami.

Kilka minut później przed dom podjechał czarny Aston Martin, który czasy swojej świetności przeżywał lata temu. Sebastian stał niedaleko i patrzył z napięciem jak ludzie, których bardzo lubił, wysiadają z samochodu i zamiast spotkać się z nim poznają jego siostrę. Kogoś, kto naprawdę nie istnieje i dopiero teraz uderzyło w  niego jak duży popełnił błąd. Oboje nie zasłużyli na kłamstwa. Zaraz jednak wmówił sobie, że robi to dla dobra smoczego klanu. Może też wybadać teren – w sumie powinien to zrobić jak jeszcze mieszkał w internacie z Bradem – i powiedzieć im prawdę.

– Dzień dobry – przywitała się Maja błądząc wzorkiem po komitecie powitalnym. Poczuła się trochę nieswojo, że nie odnalazła kogoś kogo uważała za przyjaciela. Obok niej stanął jej ukochany przyszły mąż, więc nabrała pewności siebie. – To jest Brad, a ja mam na imię Maja. Przyjechaliśmy do Sebastiana.

– Dzień dobry. – Jason ocknął się rozumiejąc, że sytuacja jest dosyć niekomfortowa. Wyciągnął rękę do Brada. – Miło mi was poznać. Jestem, Jason.

– O, to o tobie Seba w kółko mówił – powiedział Brad.

– Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. – Jason zerknął na partnera stojącego na uboczu. Co nagle udawanie kobiety okazało się nie być dobrym pomysłem? Już ja ci pokażę jaki to zły pomysł. – Chcę wam przedstawić jego siostrę… bliźniaczkę. Sylvio, proszę podejdź do nas.

Sebastian czując na sobie wzrok kilku osób, w tym wgapionego w niego Alrika, kręcąc na boki biodrami zbliżył się do przyjaciół.

– Sylvia jest dosyć nieśmiała – kontynuował Jason. – Sylvio, przywitaj się z Mają i Bradem. Nie możesz chować się po kątach, kiedy twój brat tak cię prosił, żebyś zajęła się jego przyjaciółmi. Uśmiechnij się, kochanie.

Chłopak rzucił partnerowi nienawistne spojrzenie. Domyślił się, że Jason nie przestanie dopóki on się nie przyzna. Nie zamierzał mu ulegać. Wyciągnął swoją dłoń ze świeżo zrobionym manikiurem i ozdobnie pomalowanymi paznokciami.

– Cześć.

– Hej. – Maja podała tej ślicznej dziewczynie dłoń patrząc na nią zmrużonymi oczami. Wydawało jej, że widzi coś znajomego w twarzy dziewczyny, ale to może dlatego, że jest siostrą Sebastiana. Przez chwilę mogłaby przysiąc, że to chłopak przebrał się za kobietę, gdyby nie widoczna ciąża. – Gratuluję. Który miesiąc?

– Ee… czwarty. Tak czwarty – odpowiedział Sebastian w ostatniej chwili nie mówiąc, że pierwszy i za dwa miesiące urodzi.

– Masz śliczne włosy. Takie proste. Sebkowi kręcą się, szczególnie na końcach.

– Dziękuję. – Ma proste, bo Ailis mu chyba z godzinę je prostowała przeklinając przy tym intensywnie.

– Hej, jestem Brad.

– Siemka. – Sebastian alias Sylvia zagryzł wargę. I co miał dalej robić? Jako on zaprosiłby ich do środka i zaczął gadać i gadać wspominając szkołę, ich wygłupy. Na szczęście problem rozwiązała Ailis przedstawiając się i zapraszając parę do wnętrza domu. Posłał jej wdzięcznego całusa. A od Jasona usłyszał:

– To nie takie proste, co? Udawanie kogoś kim się nie jest?

– Nie mam wyjścia. To dla dobra nas wszystkich. – Wyminął mężczyznę przyśpieszając kroku. Nie czuł się z tym dobrze, a partner musiał go jeszcze dobijać.

– Daj mu spokój – radził Brian Jasonowi.

– Nie, dopóki się nie przyzna. Kłamstwo ma krótkie nogi. Oni przyjechali tu dla niego, nie po to, żeby z nami spędzać czas. Poza tym, co jeśli za dwa miesiące zechcą znów go odwiedzić? Nie sądziłem, że wymyśli tak idiotyczny pomysł. Wystarczyłoby, żeby założył szerszą koszulkę…

– Nie wystarczyłoby. Jego brzuch jest już dobrze widoczny. Młode w nim rośnie i porusza się. Nie ukryłby tego. Szczególnie gdyby go kopnęło.

– Ej, plotkary, idziecie czy będziecie dalej radzić? – zawołała Ailis.

– Już idziemy – odparł Brian.

 

* * *

 

Kawę oraz ciasto podano w salonie. Wszystkim zajęła się Ailis z Brianem. Natomiast Sebastian od półgodziny nie powiedział ani słowa. Na szczęście nie było to zauważone, gdyż Maja mówiła bez przerwy. Dziewczynie buzia się nie zamykała, co w końcu było mu na rękę, bo dzięki temu atmosfera nie była ciężka. On miał też czas na przemyślenie sobie kolejnych kroków. Mógłby wytrzymać jeszcze trochę, lecz źle się czuł w kłamstwie. Udawanie kogoś kim nie był, z początku wydawało się takie proste i zabawne. Tymczasem okazało się, że nie należy do tego typu ludzi. Nie był aktorem lubującym się we wcielaniu w różne role. Nie kiedy spędził z kimś dwa lata w jednym pokoju, nie licząc przerwy wakacyjnej i ferii, zaprzyjaźniając i doskonale dogadując się z tą osobą. Przecież wiedział wszystko o Bradzie. Chłopak zwierzał mu się z najskrytszych tajemnic, a on nie mówił mu nic o sobie, a teraz w dodatku grał.

Wziął do ręki podsuniętą mu przez Jasona filiżankę z herbatą jaśminową z dodatkiem ziół. To była mieszanka przygotowywana specjalnie dla niego na uspokojenie się. Jemu pomagała, a dziecku nie szkodziła. Upił łyk przymykając powieki. Dało to mu chwilę na odsapnięcie.

– Sylvio, Sebastian nie mówił nam, że ma siostrę. Zawsze powtarzał, iż jest jedynakiem, bo jego mama nie mogła mieć więcej dzieci – zwróciła się do chłopaka Maja w międzyczasie jedząc ciasto cytrynowe.

– Ukrywał taką ślicznotkę – wtrącił Brad wiedząc, że narzeczona nie będzie o takie coś zazdrosna. Ufali sobie.

– Właśnie. Wpadłabyś w oko mojemu bratu. Gdyby Artur był gejem zainteresowałby się Sebką. On uwielbia rude. Raz nawet przyjechał ze mną do Brada i zobaczył Sebkę od tyłu. Sądził, że to dziewczyna. Miał wtedy tak samo wyprostowane włosy jak ty, takie wąskie spodnie, że do dzisiaj się zastanawiam jak on się w nie zmieścił i gdzie ukrył jajka i buty na wysokim obcasie, przez co był jeszcze wyższy. Do tego jego koszulka za nic nie przypominała męskiej. Taka seksowna była. Co tam na niej pisało… – Postukała się łyżeczką po ustach. – To był jakiś taki dłuższy napis… Chińskie przysłowie czy coś…

– „Kto przestaje być przyjacielem, nigdy nim nie był”. Nadal mam tę koszulkę – powiedział Sebastian swoim własnym głosem rejestrując reakcję przyjaciół. Bo to nie byli zwykli znajomi, lecz przyjaciele i im należała się prawda.

Brad zakrztusił się kawą i zaczął kaszleć. Maja z łyżeczką w buzi wpatrywała się w siedzącą naprzeciwko postać. Jason uśmiechnął się do partnera i wziął go za rękę.

– Dobrze postępujesz.

– Mam nadzieję, że nie będę żałował.

– Ale dlaczego ty mówisz jak facet? – zapytał Brad, który wreszcie przestał się krztusić.

– Bo nim jestem.

Maja zmarszczyła brwi. Pozbyła się łyżeczki kładąc ją na talerzyk i wstawszy podeszła do chłopaka zaczynając mu się przyglądać. Dopiero z bliska zaczęła dostrzegać znajome szczegóły.

– Sebastian? A ty co? Zmieniasz płeć? Nie, żebym coś miała przeciw temu. Uważam, że każdy transseksualista ma do tego prawo. Nawet rodzicom wbijam to do głowy i tłumaczę, żeby sobie wyobrazili, jakby się czuli rodząc się w nie swojej płci – trajkotała. – Nigdy nie mówiłeś, że tego chcesz. I udajesz ciążę? Po co?

– Bo nie chcę zmieniać płci i jak zwykle za dużo i za szybko gadasz. Siadaj. – Poczekał aż dziewczyna zajmie swoje miejsce i mówił dalej: – Tego czego się dzisiaj dowiecie, nie możecie nikomu zdradzić. Pójdę się przebrać i szczerze porozmawiamy.

– Pomogę ci. – Jason nadal trzymając dłoń Sebastiana zaprowadził chłopaka na piętro do ich pokoju. Tam wziął go w ramiona i przytulił. – Dobrze postąpiłeś.

– Naprawdę sądziłem, że mój plan był genialny.

– Gdybyś nie miał sumienia, to byłoby inaczej.

– Nie mogę ich okłamywać. – Odsunął się zaczynając zdejmować z siebie sukienkę. Jason pomógł mu rozsunąć na plecach zamek. – Co innego zatrzymywać dla siebie pewne informacje, a co innego kłamać prosto w oczy. To nie dla mnie. Nie jestem taki. – Sukienka wylądowała u jego stóp, a on został w samej bieliźnie i staniku wypchanym chusteczkami, czego się natychmiast pozbył.

– Właśnie dlatego wiedziałem, że to się nie uda. Zmyj makijaż.

– Racja. Poszukasz tych jasnych szerszych spodni i tej koszulki z wilkiem na piersi? – Koszulka również była szersza, nie zamierzał jej zakładać, żeby ukryć ciążę, po prostu chciał mieć na sobie coś co go nie będzie obciskało.

W łazience Sebastian zmył makijaż, z podkładem szło mu trudniej, ale Ailis powiedziała mu co i jak ma zrobić. Niedługo później ubrał się, wiążąc przy okazji włosy w koński ogon i zszedł z Jasonem do salonu.

– Przepraszam za to kłamstwo.

– Miałeś chyba powód, ale wyglądasz jakbyś to nie był ty. – Maja uważnie oceniała sylwetkę chłopaka. – Nabrałeś ciała i dlaczego nie pozbyłeś się tej poduszki. W ciąży jesteś? – zażartowała.

– Jestem. – Obserwując jak przyjaciółce opada szczęka kontynuował: – Jestem w ciąży, bo nie jestem do końca człowiekiem. Jestem zmiennokształtnym i czymś w rodzaju hybrydy. Mogę zajść w ciążę.

 

* * *

 

Od kilku godzin Sebastian nie potrafił do końca zrozumieć reakcji Maji i jej narzeczonego. Po tym jak powiedział kim jest, dziewczyna zaczęła piszczeć i mówić, że wiedziała, miała rację, że zmienni istnieją i Brad w końcu musi jej uwierzyć. Później, gdy się uspokoiła, opowiedziała im, że zdarzyło jej się widzieć coś jak przemianę. Widziała tylko cień, który z ludzkiego zamienił się w szopa. To było u niej w szkole. Potem sądziła, że jej się przywidziało, bo wcześniej wypiła z koleżankami butelkę wina i w sumie mogło na nią źle zadziałać. Jednakże nie dawało jej to spokoju i opowiedziała o tym partnerowi, a ten ją wyśmiał i wmówił, że to musiał być sen. Nie był to sen o czym się przekonała, a żeby jej chłopak uwierzył, Brian na ich oczach zmienił się w smoka. Brad przeżył nie mały szok, ale dzięki Mai szybko z tego wyszedł. Związał się także przysięgą, że na zawsze zachowa w tajemnicy to, co widział i słyszał. Dalej, dziewczyna wypytała Sebastiana o ciążę, gratulowała mu partnera oraz obiecała przy wyjeździe, że go jeszcze odwiedzą. Także okazało się, że nie trzeba było się niczego bać i udawać kogoś innego. Oboje też zaakceptowali jego ciążę. Nawet chcieli dotknąć brzucha, gdy im na to pozwolił dziecko akurat się poruszyło i dziewczyna znów zaczęła skakać z radości, a także mu gratulować, przytulać. Na całe szczęście trafił na bardzo otwartych ludzi. Szczególnie Maję, która była pod dużym wrażeniem tego wszystkiego co ją wokół otaczało.  Przyjaciele wyjechali, a on z myślą, że nareszcie nie musi im kłamać czuł się wyśmienicie.

– Jak się czujesz? – zapytał Jason stając za plecami Sebastiana i obejmując go w pasie. Położył ręce na brzuchu partnera.

– Potwornie zmęczony. – Oparł się o niego plecami.

– To chodź, pójdziemy spać. Sam jestem wykończony.

– Maja dała ci w kość wypytując o zmiennych.

– Ta dziewczyna to żywioł, a nie osoba. Wszędzie jest jej pełno.

– Jest bardzo energiczna. Brad, nie będzie się z nią nudził. Widziałeś jak on na nią patrzy?

– Podobno tak samo jak ja na ciebie. – Pocałował Sebastiana w szyję.

– Dobrze mi z tym, że oni wiedzą. Przyznam, że zazdrościłem Christianowi w tym względzie. Jego przyjaciele o wszystkim wiedzą. Jedno z nich ma nawet partnera zmiennego, a dziewczyna, siostra Luisa – mówił o nich tak jakby ich znał, bo kuzyn ciągle o  nich mówi – często ich odwiedza. Podobno ma chłopaka i planują ślub. Niedawno się o nich dowiedział i wszystko jest w porządku.

– Większość ludzi by nas zaakceptowała. Tylko nieliczni mogliby stać się problemem. A jak wiemy, u ludzi jeden człowiek może wywołać na ziemi piekło, a potem znajdą się inni, którzy za nimi pójdą.

– Niestety. – Sebastian odwrócił się w jego ramionach i położył głowę na ramieniu ukochanego. – Wykąpię się rano. Teraz marzę już tylko o śnie.

– To chodź. – Jason zaprowadził partnera do łóżka i pomógł mu się położyć. Sam chwilę później wsunął się do niego pod kołdrę. Pozwolił, żeby Sebastian ułożył się tak, żeby było mu wygodniej i słuchał jak chłopak zasypia. Sam głaszcząc go po głowie jeszcze długo nie potrafił zasnąć, bo wciąż spokoju mu nie dawały opony bez powietrza i makabryczny napis. Nawet zadawał sobie pytanie czy Ash Flyn ma coś z tym wspólnego, bo w sumie to się zaczęło dziać po tym jak on przybył do tego domu. Będzie musiał mieć mężczyznę na oku.

2 komentarze:

  1. Hejeczka,
    no pomysł Sebastiana... dobrze, że jednak zaniechał tego pomysłu, bo przyjaciółka od razu cos jej nie grała, a reakcja, że jest zmiennym smokiem i w ciąży radosna...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    i nie było co się martwić przyjaciele bardzo miło zareagowali, ale trzeba przyznać, że Sebastian jako kobieta wyglądał nieziemsko... zastanawia mnie ten kto odpowiada za ten napis czy przebite opony w samochodzie, bo jednak Flyyn mi nie pasuje, tak wszystko zaczęło się kiedy pojawił się, ale sądzę że tu chodzi o coś więcej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)