2021/03/14

Największy skarb - Rozdział 2 ( W cieniu ludzi tom 5)

Zapraszam na kolejny rozdział. 


Sebastian przysiadł na rogu biurka przyglądając się wchodzącemu mężczyźnie. Podobno przejeżdżał tędy i szukał tymczasowej pracy, gdyż skończyły mu się pieniądze. Również był zmiennym, ale nie smokiem. Alrik nie potrafił wyczuć kim był, lecz Sebastian od razu rozpoznał w nim lisa, chociaż wygląd mężczyzny nie przypominał w najmniejszym szczególe tegoż zwierzęcia. Ash Flyn był postawnym, wysokim i szerokim w barach człowiekiem z blond włosami, szerokim uśmiechem i błyskiem w oku, którego chłopak nie mógł rozszyfrować.

– Jason Logan, a to Sebastian Elisander – przedstawił ich Jason.

– Ash Flyn. Szukam pracy.

– Alrik powiedział nam, że interesuje cię praca na jakiś czas. – Jason oparł się tyłkiem o biurko tuż obok Sebastiana. Nie podobało mu się to jakim spojrzeniem nowo przybyły obdarzył jego partnera. Flyn powinien wyczuć krążące w pokoju feromony i korzenny zapach partnerstwa, więc niech trzyma się z daleka od młodzieńca, inaczej nie ręczył za siebie.

– Tak. Podróżuję i co jakiś czas podejmuję jakieś zajęcia, żeby zarobić coś na dalszą wyprawę.  – Przestąpił z nogi na nogę. – Nie jestem bogaczem, a lubię podróżować. Niestety, podróże to przyjemność dla bogatych i nie mówię tu o zwiedzaniu kurortów, tylko o bardziej tubylczych wyprawach, że tak powiem, chcąc podać jakiś przykład.

– Rozumiem, nie wiem jednak czy na tę chwilę miałbym coś wolnego. – Jason obszedł biurko i usiadł za nim. – Proszę usiąść. – Wskazał Flynnowi krzesło. – Wszystkie stanowiska są zajęte, ale może ktoś właśnie idzie na urlop i potrzebny jest zastępca. Zaraz to sprawdzę. – Podniósł słuchawkę i nacisnął jedną cyferkę na telefonie. – Alrik, przyjdź tutaj.

  Dobra – Sebastian zsunął się w biurka – idę się rozpakować. Później mi powiesz co i jak. – Uśmiechnął się do partnera i nawet nie patrząc już na gościa wyszedł. Może i nie zachował się uprzejmie, ale przecież nie musiał tego robić w stosunku do kogoś kogo nie znał, a ta osoba sprawiała, że przechodziły go ciarki i to nie te przyjemne. W dodatku nie interesował się sprawami swojej społeczności, do czego powoli będzie musiał się wdrożyć, więc nie wiedział, czy dla tego mężczyzny znajdzie się jakaś praca.

Udał się po swoją torbę, napotykając na korytarzu Alrika. Pozdrowił go i wbiegł na górę. Jego pokój od roku nie uległ zmianie. Tak jak rozkazał nikt nie przestawiał mebli, niczego nie ruszał. Było tylko posprzątane, a w powietrzu unosił się miły zapach świeżego powietrza wpadający przez otwarte okno. Rzucił torbę na łóżko i przeciągnął się. Jego usta rozszerzyły się w szerokim uśmiechu. Rozmarzył się. Jason to jego partner. Nie potrafiłby opisać uczuć, które go przepełniały. Istna feeria szczęścia i ciepła otaczała jego serce. Mógłby tańczyć z radości, skakać i krzyczeć, że nie mogło się lepiej ułożyć. Kochał tego mężczyznę, bał się, że nigdy jego miłość nie będzie mogła się spełnić, a tymczasem okazało się, że nie tylko się spełni, ale Jason go chce i będą razem. Chyba zacznie wierzyć w cuda. Żałował, że smoki dopiero od dziewiętnastego roku życia mogą wyczuć partnera. Prawdopodobnie dlatego, żeby mogli podjąć właściwą decyzję. On by ją podjął nawet dwa lata temu i wcześniej. Może jakimś szóstym zmysłem wiedział kim jest dla niego Jason, a może to serce samo wiedziało. Nie miało to jednak znaczenia. Jason to jego partner i będzie się starał, żeby mężczyzna nigdy nie żałował, że go przyjął.

Rzucił się na łóżko tuż obok torby z jeszcze szerszym uśmiechem. Nie mógł być bardziej szczęśliwy. Nareszcie poznał smak szczęścia i nie wypuści go z rąk. Może i nie był idealny, nie był śliczny jak Christian, miał piegi, nie idealne usta, za mały nos i wszystko nie takie jakby chciał, ale jego samotność się skończyła i będzie się starał, żeby podobać się Jasonowi. Nagle poderwał się do siadu. Co jak Jason go chce, bo tak mu mówi więź? Co jak tak naprawdę mu się nie podoba? Co jak nie będzie pociągał Jasona? Spojrzał po sobie. Przecież nie był jakiś super atrakcyjny, na pewno nie dla siebie. Nie miał alabastrowej cery, był za chudy, bo nie mógł przytyć, mimo że jadł czasami więcej niż dorosły, dobrze zbudowany facet. Dobrze, że w szkole chodził na siłownię z kumplem i wyrobił sobie mięśnie, więc nie był patyczakiem, którego przewróciłby lekki podmuch wiatru. Do tego miał piękne włosy. Rudo ogniste, ale miękkie i jedwabiste, długie. Maja zawsze mu powtarzała, żeby w swoim wyglądzie szukał tych dobrych cech, czy jak to tam ona mówiła, i te eksponował. Do tego dodawała, że ma ochotę prać go po tym głupim łbie, że nie widzi tego jaki jest ładny i wyjątkowy. Znów się uśmiechnął kładąc się z rękoma pod głową i gapiąc w sufit, jakby miał tam zobaczyć coś ciekawego. Może Jason też będzie go widział wyjątkowego. Samo to kim dla niego jest, już go takim czyniło. Przecież mężczyzna wiedział o ich partnerstwie od trzech lat, więc mógł wyjechać, a mimo tego został. Czekał na niego.

– Czyż to nie romantyczne? – zapytał swojej bestii, a ta zamruczała sennie. – Czekał. Czy to znaczy, że on… – Na jego ciało wspięło się gorąco, gdy pomyślał, że może Jason przez ten czas nie był w łóżku z innymi. Marzenie ściętej głowy, bo Jason też wpadał w ruję, jak każdy smok, ale nikt marzyć mu nie zabroni. – Ale tu gorąco. – Powachlował się dłońmi. Wstał i poszedł otworzyć drugie okno.  Nic to mu jednak nie dało, bo na dworze pomimo późnego popołudnia nadal temperatura pozostawała wysoka.

Przysiadł na szerokim parapecie. Coś się z nim działo. Domyślał się co i nie wiedział czy ma się z tego powodu cieszyć. Christian opisywał mu pierwsze oznaki rui i uczucie z każdym dniem coraz bardziej palącego gorąca było niczym w porównaniu z tym co się działo na trzeci czwarty dzień. Nie chciał tak od razu stawiać Jasona w takiej sytuacji. Nie potrzebował tego, żeby mężczyzna usłużył mu bo musiał. Może jakoś uda się to przed nim ukryć.

– Dobra, to trwa siedem dni. Środek i końcówka są najgorsze. Będę potrzebował… seksu mówiąc otwarcie. – Na samą myśl sam się zarumienił. – Istnieje możliwość, że rzucę się na każdego faceta, kobiety odpadają, i muszę zrobić to, co robił Chris. Zamknąć się w pokoju i udawać chorego. – Bestia w nim kategorycznie się sprzeciwiła fukając na niego. – Dobra, cicho siedź. Sam byś na moim miejscu tak zrobił. Nie chcę go zmuszać. Tak, to nie byłoby zmuszanie, bo chętnie pomógłby mi przez to przejść i chcę tego, tylko nie teraz. Nie tak szybko. Prędzej wolałbym pierwszy raz się z nim zwyczajnie kochać, a nie kiedy  będzie mną władać gorączka. Ta i tak jest inna  niż u ognistych smoków, ale o wiele dłużej trwa. To czas na to by każdy znalazł sobie partnera – mówił do siebie, a raczej do bestii. Chwilami kiedy był samotny rozmawiał ze swoim smokiem i to mu już weszło w krew. – Nie wiem co zrobię. Na razie nie będzie tak źle, więc ukryję to przed nim. Da się to ukryć? Pewnie nie – jęknął z frustracji. – Tak, wiem, jestem porąbany. Odwala mi.

Otrzeźwiło go pukanie do drzwi. Na szczęście fale gorąca minęły i mógł jakoś nad sobą zapanować.  

– Wejdź, Jason.

– Myślałem, że ktoś tu jest, bo wydawało mi się, że słyszę…

– Mówiłem do mojego smoka. Wiesz, takie rozważania na głos. Jedni robią sobie tabelki i wypisują co na tak, co na nie, inni piszą pamiętniki, ja gadam do smoka. – Zaśmiał się i lekko podenerwowanym ruchem odrzucił włosy na plecy. Chyba musi je związać, bo mu w nich gorąco.

Jason zmarszczył brwi, nie na to, że Sebastian rozmawia ze swoją bestią, to było u nich często spotykane, ale na to, że chłopak miał rumiane policzki i był spocony. Podszedł do niego i przyłożył mu dłoń do czoła.

– Jay, co robisz?

– Sprawdzam czy nie masz gorączki.

– Gorączki. Nie, no co ty. – Odsunął się przechodząc w stronę łóżka z dala od mężczyzny, który niedługo może stać się jego kochankiem. Nie powinien o tym myśleć. – Po prostu na dworze jest upał. Miałem gdzieś wentylator, to go uruchomię.

– Dlaczego się denerwujesz?

– Co? Nie. Powiedz raczej co z tym… Flynem. – Odsunął w torbie zamek mając zamiar się rozpakować i to tylko po to, żeby mieć jakieś zajęcie.

– Dałem mu pracę ogrodnika. Dwight, nie miał nic przeciw, tym bardziej, że dzięki temu więcej czasu spędzi przy swojej ciężarnej partnerce.  Ma go tylko przyuczyć i myślę, że się nada. Flyn chce tu zostać jakieś dwa tygodnie.

– W dwa tygodnie nie zarobi dużo. – Wyjął z torby ładnie poskładane bluzki i ulokował je na półce w szafie.

– Podobno nie potrafi usiedzieć długo w jednym miejscu. Rozpakuj się, a potem zejdź na kolację. Ja w tym czasie dokończę robotę z papierami. Muszę je jeszcze zeskanować i wysłać Chrisowi. – Chwycił Sebastiana za nadgarstek, zatrzymując go przy sobie. – Nie siedź tu długo sam. Na kolacji będą inni, są ciekawi jak ci było w szkole. – Odgarnął mu z twarzy zabłąkany kosmyk włosów. Lubił je od zawsze, a te jego piegi, to nowość u tego chłopaka i musiał przyznać, że nakręcały go. Najbardziej to chciał dowiedzieć się czy naprawdę Sebastian ma je wszędzie. Pochylił się i ucałował skroń Sebastiana pozostawiając na niej na dłużej usta. – Jeśli będziesz mnie potrzebował przyjdę do ciebie – szepnął, po czym szybko opuścił pomieszczenie.

Z dłoni Sebastiana wypadła para spodni. Jason wiedział, że zbliża mu się ruja.

– Co za domyślny drań. Wyczuł to. – Klapnął na łóżko trochę mimo wszystko przerażony tym, co go czeka. Musi zadzwonić do kuzyna. Sięgnął po komórkę mając nadzieję, że w niczym mu nie przeszkodzi jak ostatnio. Na samą myśl znów zarumienił się. Odchrząknął przykładając telefon do ucha. Co najwyżej zadzwoni później, gdyby Christian był bardzo zajęty.

 

* * *

 

Jason nie rozumiał dlaczego chłopak chce przed nim ukryć pierwsze objawy gorączki? Wstydził się? Przecież u nich to normalne. Nawet jego pożal się Boże matka ją przeżywała. On sam pamiętał jak ciężko było mu przejść przez swoją pierwsza ruję. To był czas, kiedy diamentowym smokom groziło wymarcie. Nieliczne kobiety miały swoich partnerów, a on jeszcze wtedy nie wiedział, że i tak będzie wolał mężczyzn. Był zdezorientowany, przestraszony. Tym bardziej, że nie miał nikogo kto by mu pomógł przez to przejść. W dodatku był prawiczkiem. Podejrzewał, że Sebastian również nim jest, a jego nie chciał zmuszać do „służenia mu”. Nie lubił tego słowa, ale taka była prawda. Ci bez opętania rują poniekąd służyli, przynosząc ulgę tej drugiej osobie. Poniekąd, ponieważ samemu czerpało się z tego dużą przyjemność. Niewiarygodną przyjemność. On na pewno nie czuł się tak jakby miał usłużyć Sebastianowi do zaspokojenia popędu. Chciał tego. Nie zrobi tego wbrew sobie. Chciał go kochać, tulić i się z nim kochać, a sama myśl, jak chłopak będzie reagował na jego dotyk w takich chwilach, ile razy dojdzie, sprawiała, że jego członek robił się twardy i gotowy dla niego.

Usiadłszy za biurkiem ciężko westchnął. Potarł palcami brodę snując wizje ich gorących nocy. Sam wpadnie przez to w gorączkę. Co nie było za bardzo możliwe, bo zdarzała się raz na rok, a on miał ją pół roku temu i wolał tego nie wspominać.

Z rozmyślań wyrwał go odgłos otwieranych drzwi.

– Brian? Miało cię tutaj nie być.

– Mała zgubiła ulubionego misia, a raczej panią Misię. Nie widziałeś jej gdzieś?

– Nie, chyba nie. – Pochylił się i zauważył Przytulankę leżącą pod biurkiem. – No patrz, siedzę tutaj i nie widziałem jej. – Sięgnął po misia z różowymi kokardkami na uszach i podał ją przyjacielowi.

– Obiło mi się o uszy, że Sebastian wrócił dzień wcześniej.

– A wiesz, kiedy go zobaczyłem nawet nie pomyślałem o tym, że miał wrócić jutro.

– Uuuu, coś widzę, że zaklikało pomiędzy wami. – Brian rozsiadł się wygodnie przytulając Miśkę go piersi.

– Wchodzi z ruję – powiedział Jason prosto z mostu.

– O. To chyba czeka nas kilka dni bez was obu.

– Chce to przede mną ukryć.

– Sądzi, że można to ukryć? – Uniósł brwi do góry.

– Chyba tak.

– Wie jak ty przechodziłeś swoje ostatnie gorączki?

– Nie rozmawialiśmy na te tematy.

– Powinieneś mu powiedzieć, że odkąd odkryłeś w nim partnera żyłeś w celibacie z własnego wyboru, a gorączki były dla ciebie męką. Własna ręka ci nie wystarczyła, mimo że mogłeś dojść  nie jak u ognistych smoków, po spotkaniu partnera. Powiedz o lekach, które kazałeś sobie wstrzykiwać.

– To nie taki temat, że powiem: Seba, a wiesz, że ja… Jakby się rozmawiało o pracy czy o żarciu. – Podniósł się i podszedł do stoliczka, na którym stał dzbanek z wodą i kilka szklanek. – Napijesz się?

– Nie, zaraz znikam. Szykuje mi się romantyczny wieczór. Rozumiem, że jakbym jutro cię tutaj nie zastał…

– Jeszcze za wcześnie. Może mnie nie chcieć. – Nalał pełną szklankę wody.

– Gdzie ten pewny siebie Jason Logan, który postawił się uzurpatorce?

– Nie o to chodzi. Po prostu jeśli chce to ukryć… Za dużo myślę. – Dotknął ustami brzegu szklanki.

– Zdecydowanie. W takich chwilach myśli się inną głową, przyjacielu. – Brian poklepał go po ramieniu. – Czas przerwać trzyletni celibat, mój drogi. Na górze masz fajnego chłopaka, więc nie pozwól mu uciekać. Prawdopodobnie wstydzie się lub  nie chce cię zmuszać. Ailis, też dziwnie się wtedy zachowywała, a potem… – Puścił mu oczko. – Idź za głosem serca.

– Dopiero mówiłeś, że to inna głowa…

– Serducho też ma w tym udział. Zmykam.

– Wariat. – Wypił w końcu wodę z ulgą przepłukując gardło. Pomoże Sebastianowi i zwiąże się z nim na dobre, a jeśli chłopak będzie uciekał jak niewinna sarenka tym lepiej. Na razie mają jeszcze ze dwa dni względnego spokoju, a potem będzie musiał przekazać pracę Brianowi, bo sam utknie w sypialni i raczej nie będzie z tego powodu narzekał.

 

* * *

 

Na kolację Sebastian przyszedł odświeżony, przebrany i w dobrym nastroju. Co się będzie przejmował tym co ma być. Ma partnera i nie powinien niczego się obawiać. Tym bardziej, kiedy po pojawieniu się w kuchni ujrzał jego wzrok na sobie. Pełen miłości i aprobujący go w każdym calu. Podszedł do niego i dał mu buziaka w policzek, a potem odwrócił się do paru osób, którzy mieszkali blisko i zaczęli przebywać w tym domu, kiedy obalono jego wyrodną matkę. Nową tradycję zapoczątkował Christian opowiadając im jak jest w tej ich Arkadii i ogólnie u wilków.

– Cześć wszystkim.

– Słyszałam, że wróciłeś. – Ciężarna żona Dwighta, Alishia – jedna z nielicznych kobiet – podeszła do niego i wzięła go za dłonie. – Jakiś ty wysoki. Gratuluję tobie i Jasonowi, że jesteście partnerami. W sumie tego, że w końcu wiesz.

– Wszyscy wiedzieli tylko nie ja.

– Nikt nie mógł się zdradzić – wtrącił Alrik.

– Tak, wiem. – Z całej siły unikał zetknięcia się jego oczu z Ashem Flynem. Jego zdaniem ten człowiek za bardzo mu się przyglądał. – To co jest do jedzenia? Umieram z głodu.

– Zawsze głodny? – Jason podszedł do niego od tyłu i zaborczo oplótł go rękoma w pasie dając jasno do zrozumienia zmiennemu lisowi, że ma trzymać się z daleka.

– Zawsze. – Oparł się o niego stwierdzając, że jest mu dobrze w tych ramionach. Tak rzadko się zdarza, że ktoś spotyka wcześnie swoją drugą połowę duszy. Niektórzy czekają latami, są tacy co nigdy nie odnajdą swojej drugiej połówki do śmierci tęskniąc za czymś czego nie zaznali, a on niemal z miejsca trafił na tego przeznaczonego i został przyjęty.

– Ktoś tu się lubi przytulać – szepnął Sebastianowi do ucha Jason dyskretnie wąchając go. Dało się już wyczuć zachodzącą w nim zmianę. W czasie rui zmienny smok pachniał wyjątkowo kusząco, żeby przywołać kochanka lub kochankę. Czasami był to ktoś przypadkowy, a czasami mógł w te dni, jeśli się miało szczęście, być już z tą jedyną osobą.

– Chyba ci to nie przeszkadza? – Spojrzał na Jasona kusząco. Jego ciało odpowiadało na dotyk partnera, nawet taki niewinny, i sam odczuwał w sobie zmianę. Zaczynała ustępować nieśmiałość, a rodziło się coś czego jeszcze nie znał. Bestia pragnąca i pożądająca, jak mu opowiadał Christian i zawsze głodna, nie bynajmniej jedzenia. Chyba mu się to podobało.

– Chłopaki, kolacja na stole, nie będę tego odgrzewał – przypomniał o sobie Alrik, który często robił za kucharza, z racji tego, że smacznie gotował.

– Już, już. – Jason nie chciał się odsuwać od partnera, ale zrobił to zadowolony, że Sebastian ma na sobie jego zapach. Rzucił jeszcze ostrzegające spojrzenie Flynowi i zajął swoje miejsce.

– Seba, opowiedz nam jak było w szkole. Poznałeś kogoś? Jak udało ci się żyć tylko z samymi ludźmi? – Dwight podsunął swojemu księciu misę z gulaszem.

– Macie czas? To naprawdę długa historia. – Zaśmiał się nakładając sobie dużą porcję potrawy i zaczął opowiadać o ostatnich dziesięciu miesiącach, które przeżył bez swoich ludzi.

 

Tej nocy kiedy Sebastian szedł spać wspominał dzisiejsze spotkanie przy kolacji. Śmiał się z tymi zmiennymi, żartował, czuł, że jest u siebie w domu. Co go bolało to, to że po raz pierwszy zaznał takiego uczucia. Mieszkając z matką zawsze miał wrażenie, że nie jest u siebie. Bardziej traktował ten dom jak hotel, z którego mogą go wyrzucić. Wtedy bardziej jego domem był domek Jasona. Mały, przytulny, dający ciepło, nie takie cielesne, jak zimą płonący ogień w kominku. Inne ciepło, to które już wtedy dawał mu Jason. Musi go wypytać jak się wtedy mężczyzna czuł, mając obok siebie partnera i nie mogąc nic zrobić. Musiało go to bardzo boleć. Nie chciał, żeby go bolało.

– Już nigdy więcej do tego nie dopuszczę – szepnął do siebie przekręcając się na bok. Nie leżał pod przykryciem, bo znów paliło go gorąco i z każdą chwilą stawało się to coraz mocniejsze, a jego ciało reagowało na każdy dotyk ubrania, jakby to była najwspanialsza przyjemność jaką może dostać i najgorsza tortura. Ignorował ją jednak – nie było to trudne, gdyż to odchodziło dając mu trochę spokoju, bał się co będzie, kiedy to nie odejdzie – chcąc spać, bo coś czuł, że kolejne noce będą raczej bezsenne. Bez względu na to czy będzie sam, czy dołączy do niego partner.   

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje wszystkie opowiadania najbardziej serie ludzi w cieniu. Ostatnio szukałam opowiadania które kiedys czytałam o DZiecku CHristiana Adamie który znalazł partnera w króliku . Chciałam sie spytac gdzie mogła bym GO znaleśc???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam takiego opowiadania. Na pewno nie jest moje, bo o niczym takim nie pisałam. Także nic na ten temat nie wiem. Jeżeli ktoś pożyczył sobie moje postacie i napisał taki tekst, to szkoda, że mnie o tym nie poinformował i nie poprosił o zgodę, że może moje postacie wykorzystać. Także chętnie dowiedziałabym się kto to napisał. Jeżeli znajdziesz ten tekst, to proszę o powiadomienie. :)

      Usuń
  2. Mam pytanie co do nowego opowiadania co będzie publikowane po tym. Czy w rytmie miłości będzie publikowane tylko na blogu czy będzie odrazu dostępne do zakupu na bucketbook?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie najpierw publikowane na blogu i tutaj będzie mieć pierwszeństwo. Planuję napisać trzy tomy, tak jak Sidła miłości i dopiero każdy z tomów pojawi się na Bucketbook, kiedy zostanie ukończony i kiedy na blogu już będzie opublikowanych sporo rozdziałów. Także na pewno ten tekst będzie w całości do kupienia, ale dużo później. :)

      Usuń
  3. Hejka,
    Sebastian nie ukrywaj tej rui i tak Jason wie o tym, och ale gdyby padło ze strony, że chciałbym przekonać się, czy naprawdę masz wszedzie piegi ;) a ten zmienny może jest zaintrygowany Sebastianem po prostu...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Luana dawno mnie nie było na Twojej stronie :( ale wróciłam
    galaxa2

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka,
    och nie wiem jak to się stało, że nie opublikowało mi komentarza tutaj... więc nadrabiam to...
    och Sebastian nie ukrywaj tej rui i tak Jason wie o wszystkim, wyczuwa to... a ten nowy zmienny no może po prostu jest zaintrygowany Sebastianem albo no przypomina mu kogoś...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)